1 września 2015

No.55 Hello September

O, wielki straszny wrześniu! Że też musiałeś nadejść tak nieoczekiwanie, wejść bez zaproszenia do mojej błogiej wakacyjnej sielanki z brudnymi buciorami, wdeptując błoto w dywan. Jakoś beztrosko się nad ranem wstawało ze świadomością, że moją największą troską jest walka z upałem i komarami, a teraz wszystko przepadło! Chociaż... czy to tak źle? Nie ukrywam, że po dwóch miesiącach omijania tych starych murów Hogwartu szerokim łukiem, z całkiem pozytywnym nastawieniem znów tam zawitałam. Przedarłam się przez zwartą grupę zdezorientowanych pierwszaków i aż miło mi się na sercu zrobiło, gdy weszłam do sali i zobaczyłam moją klasę wraz z wychowawczynią. Jednak brakowało mi tej szkolnej rzeczywistości - chyba jestem człowiekiem, który potrzebuje trochę rutyny, a nie dni wypełnionych niczym konkretnym. 
A więc klasa maturalna... W końcu zaczęło do mnie docierać, że nie jest to już tak odległe i przyznam szczerze, że trochę mnie ten fakt niepokoi - na razie tylko niepokoi, paraliżować pewnie będzie na wiosnę. Chyba powinnam zacząć układać sobie jakiś plan, by powoli wdrażać go w życie, bo z doświadczenia wiem, że mając konkrety, dużo łatwiej mi się zmobilizować - nieokreślone zadania pod tytułem przerobić to i to jako notatka na kartce papieru nigdy nie spełniały swojej roli. Zdecydowanie lepiej sprawdzają się restrykcyjne rozkazy bez możliwości ich przesunięcia na później. Takim też sposobem ostatni dzień wakacji spędziłam na szukaniu przyzwoitego kalendarza i w ostatniej chwili, gdy już miałam się poddać i lecieć na autobus, takowy trafił w moje łapki, a ja tylko odetchnęłam z ulgą. Nie wyobrażam sobie roku szkolnego bez kalendarza, a tym bardziej klasy maturalnej.
Mój plan na zbliżającą się harówkę? Planować, planu się trzymać, by później nie było płaczu i zgrzytania zębów. Być systematyczna, nie robić sobie zbędnych zaległości. Korzystać ze wszelkich możliwości zajęć dodatkowych (na które to i tak nie mogę narzekać). Czas wolny wykorzystywać ambitnie - skoro już mam odpocząć od nauki, to niech to nie będą fejsbuki, ale może jakaś książka albo dobry film, o. I przede wszystkim wprowadzić w życie motto co masz zrobić jutro, zrób dziś. Jak by to ułatwiło wtedy sprawę!
Sposobów na konstruktywną naukę w te upały, które rzekomo mają trwać do listopada, jeszcze niestety nie wymyśliłam i bez bicia przyznaję, że w takich temperaturach mój mózg jest do niczego - nie potrafię się skupić nawet na beletrystyce, o podręcznikach już w ogóle nie wspominając. Z utęsknieniem czekam na naszą polską złotą jesień, by móc opatulić się kocem i z kubkiem gorącej herbaty w ręce roztrząsać sprawy kodu DNA i mendlowskiego dziedziczenia. Swoją drogą, genetyka to dział, w którym czuję się najbardziej pewnie i który wyjątkowe dobrze pamiętam - to świadczy jak dobrą nauczycielkę biologii miałam w pierwszej klasie, która nie ograniczała się wytycznymi i bezpardonowo przedmiot nam wtedy rozszerzała. W tym roku czeka mnie spotkanie z czwartą nauczycielką biologii w mojej licealnej karierze... Nie, to zdecydowanie nie jest z korzyścią dla mojej matury!
Generalnie nic nie zmienia jednak faktu, że mam nikłe pojęcie o tym, jak przeżyję ten rok, nie nabawiając się przy tym wszelkich depresji, nie tracąc 539773 razy wiary we własne siły, nie ulegając 9379024 razy ogólnej stresującej atmosferze i ∞ razy nie dając się sprowokować hasłom a ja to już przerobiłam tyle a tyle lub też dla odmiany naprawdę, jesteś dopiero tutaj?


Ale z drugiej strony wizja tego, że tylko ten rok dzieli mnie od moich marzeń, zdecydowanie motywuje, by nie chować głowy w piasek, tylko dawać z siebie wszystko. Szczególnie, gdy mam wokół siebie wyjątkowych ludzi, którzy mnie wspierają i wierzą we mnie nawet bardziej niż ja sama. Do matury zostało 245 dni. W takim razie - czas start!

28 komentarzy:

  1. U mnie zegar tez dziś wystartowal i odliczam już do matury, damy radę !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja uwielbiam te przerażone twarze pierwszakow :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam mocno kciuki!
    Powodzenia!
    Dasz rade!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja już akurat zdążyłam się już przejąć maturą. Jednak pierwszy szok osłabł. Na wakacjach zdążyłam powtórzyć zaledwie kilka tematów z biologii. To będzie zdecydowanie ciężki i najtrudniejszy rok, ale mam nadzieję,że się uda. Będę musiała jeszcze obmyślić jakiś plan. Swoją drogą zauważyłam,że jesteśmy na tym samym profilu biol-chem-mat. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć i Tobie i mnie powodzenia w tegorocznej harówce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że najgorzej właśnie przygotować odpowiedni plan - bo to już jakiś postęp, pierwszy krok do sukcesu... którego również nie mam jeszcze za sobą.
      Dziękuję i również trzymam kciuki za nasze matury!

      Usuń
  5. ooh na szczęście mnie wrzesień tak nie przeraża, jak nieszczęsny październik. Wszystkiego dobrego, wytrwania przede wszystkim i siły ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że czytasz Trafny Wybór. Świetna ksiązka tak btw.
    Pierwszoroczność jest okropna, szczególnie w liceum, które liczy ponad tysiąc osób. Idziesz z prądem - ludzie Cię dosłownie ciągną. W klasie jakieś dziwne, miastowe (aż zbyt!) osoby i mam nadzieję, że odejdą. Ja przynajmniej nie planuję się przenosić, bo marzyłam o tej szkole, więc szybko się nie poddam :D
    Genetykę rozszerzoną też Ci w pierwszej klasie rzucili? Mi od przyszłego tygodnia się zacznie i poczuję ten powiew matury, haha. Nauczyciele zresztą mówią prawie tylko o niej i: "Wybraliście najlepszą szkołę w powiecie. To do czegoś zobowiązuje".
    Czy Ty posługujesz się książką do biologii Campbella? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie tylko takie pierwsze wrażenie, przyzwyczaisz się! Co do genetyki... oj tak, mieliśmy ją rozszerzoną do tego stopnia, że to jedyny dział, jaki wtedy przerobiliśmy. Ale plus jest taki, że teraz, w trzeciej klasie, tak naprawdę uczyć się od zera nie będę - w ogóle czuję, że ten temat na maturze to jest mój pewnik, tak dobrze nam go nauczycielka wyłożyła... dopóki jej nie zmienili, ech.
      Mam Villego. W sumie to nie używam go jakoś nagminnie, ale czasem przydaje się, gdy jakieś zagadnienie jest szczególnie zamglone - bardzo przystępnie napisane. Z opinii - Ville ma dobrą treść, a Campbell rysunki (dużo informacji do matury jest niepotrzebnych) - co prawda nie mogę się za dużo wypowiedzieć, ale niejednokrotnie spotykałam ryciny stamtąd na arkuszach.

      Usuń
    2. Jeśli wytrzymam do października to wytrzymam wszystko, haha. A w trzeciej klasie masz jakieś spotkania w soboty i wtedy powtórki do matury? Sporo miałaś tych nauczycielek faktycznie.
      Moja wychowawczyni naucza biologii i chce nam ogólnie wrąbać trzecią na jakiejś wolnej godzinie. W sumie fajnie, bo zawsze to coś więcej. Mówiła nam o Villem, ale powiedziała, że Campbell bardziej przydaje się do matury. No cóż, kupię oba. Znaczy... na święta sobie wymarzę :D

      Usuń
    3. Nie, mamy tylko dodatkowe godziny po lub przed lekcjami, zależy. Jedna z biologii, jedna z chemii, jedna z matmy, jedna z polskiego... wbrew pozorom trochę tego dużo!
      Kupowanie obu to zupełnie zbyteczny wydatek, SERIO, NIE KUPUJ OBU. Rzuć monetą, wybierz ładniejszą okładkę, niższą cenę, ilość stron - ale uwierz mi, i tak nie będziesz do nich tak często zaglądać. Może w pierwszej klasie, w drugiej bardzo sporadycznie, a w trzeciej to już raczej nie będziesz miała czasu, repetytoria i vademecum będą wchodzić w grę, więc no... Lepiej skorzystać, kupić jedną, a za pieniądze na drugą uzupełnić swoją biblioteczkę jakąś dobrą beletrystyką. :D

      Usuń
    4. To jaka Ty musisz być wykończona, boziu...
      No w sumie jak się zastanowić to musiałabym wybrać. I tak czytam, że większość zdających korzysta właśnie z vademecum i matur z poprzednich lat. Dziękuję za porady, na pewno je zapamiętam i wspomnę za dwa lata :) Wyszła jakaś seria rosyjskich pisarzy i chyba na to wolałabym postawić, niźli (na razie) na biologię :D
      A tak swoją drogą, doszedł Ci mój list? Bo byłam na poczcie wcześnie rano i te kobiety takie zaspane były to nawet nie wiem czy mi piorytetowo wysłała haha.

      Usuń
    5. Uu, a co to za seria? Swoją drogą, moja literatura rosyjska jest baaardzo ograniczona, aż wstyd...
      Doszedł, doszedł - akurat pierwszego września, więc jeszcze na spokojnie mogłam odpisać. Może dojdzie w przyszłym tygodniu. ;)

      Usuń
    6. Widziałam reklamę w telewizji i poszperałam trochę w internecie. http://www.literaturarosyjska-kolekcja.pl/ Może w poniedziałek gdzieś wypatrzę jakąś książkę z tej serii, choć nie wiem czy będę miała czas to przeczytać. Moja też była, ale przez Annę Kareninę (którą gorąco polecam) rozszerzyła się, bo bardzo mi się spodobała.
      To dobrze, bo się zastanawiałam. Niedługo wyślę list do chłopaka z Rosji, więc bardzo dziękuję Ci, że pokazałaś mi interpals <3

      Usuń
  7. Rok temu przechodziłam przez to samo. Teraz maturę mam za sobą i całe szczęście. Chociaż, wiem, że cała ta ciężka praca się opłacała i Ty też na pewno masz tego świadomość.
    Wiedz też, że ci, którzy zdecydowali się na bliższą znajomość z matematyką, biologią i chemią jednocześnie budzą we mnie nieykrywane podziw i szacunek. Z tych trzech przedmiotów tylko matematyka jest mi bliska, poza tym mam umysł humanisty.:)

    Życzę Ci dużo sił i determinacji na ten rok. I żebyś nigdy nie straciła sprzed oczu wyznaczonego sobie celu, bo z takowym jest jakoś łatwiej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    nie chodzisz przypadkiem do I LO w BB? Rozszerzenie z polskiego, 4 nauczycielka z bio, poszerzona w 1 klasie genetyka wydają się brzmieć znajomo...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle w kwestii bycia anonimowym. :D
      A można wiedzieć któż zacz?

      Usuń
  9. Ja również postanowiłam wreszcie działać i wykorzystać każdą chwilę na realizację tego już nie tak odległego celu, jednak im więcej się uczę, tym mniej wiem, przynajmniej takie odnoszę wrażenie. Moja podstawowa zasada jako uczennicy klasy maturalnej- pchać się na wszystkie kółka, na jakie tylko się da, także podejrzewam, że obie mamy tak samo wypełniony weekend. Ach to bycie ambitnym! Zazdroszczę Ci ludzi, którzy Cię motywują, bo wsparcie mojego otoczenia ogranicza się do "Musisz się dostać na medycynę, bo... bo tak!", nawet społeczeństwo biochemu nie za bardzo mi pomaga, ponieważ wszyscy twierdzą, że wystarczy, iż dostali się do najlepszego liceum w mieście. A przyznaj, że bycie najlepszą w klasie dwójkowych uczniów to raczej demotywacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *wypełniony tydzień, wypełniony weekend to wersja bardziej pesymistyczna, chociaż o wolnych weekendach też pewnie ciężko mówić

      Usuń
    2. Na szczęście nie mogę powiedzieć, bym była najlepszą w klasie - choć z drugiej strony, gdy patrzę, jaka przepaść dzieli mnie i tych najlepszych z najlepszych, to też nie mogę przyznać, by było to motywujące...

      Usuń
  10. Trzymam kciuki, sama przez to przechodziłam 2 lata temu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak ja cię rozumiem... ! Szkoła mnie dobija. Nie mam pojecia kiedy znalezc czas na powtorki gdy nauczyciele na bierzaco dorzucaja jeszcze materialu. Najgorsza jest swiadomosc ze to tak malo czasu, a tyle materialu. No i mysl, ze jestem za przeproszeniem w czarnej dupie,a moja wiedza z biologi patrzy na mnie z poziomu podlogi...

    OdpowiedzUsuń
  12. Matura nie jest taka straszna jak się ją opisuje. Wystarczy mieć dobre podejście :) Warto czekać :) zapraszam: www.javsmedycyna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. W mojej szkole jak wraz z klasą wychodzimy z sali, to wszyscy niemal od razu kiwają na nas głowami. Bo oto biol-chemy - blade, niewyspane, kurczowo trzymające przy piersi dwie grube książki o organice i kserówki z 30 zadaniami na drugi dzień. Też jestem w klasie maturalnej i tak samo jak Ty mam te dodatkowe lekcje po i przed zajęciami; i również przyznaję, że jest tego sporo. Przez przypadek trafiłam na twój blog i teraz będę chyba stałą bywalczynią :) A, i mam pytanko - czy masz może jakieś godne polecenia książki perełki o biologii? Staram się znaleźć jakąś dobrą pozycję ale ciągle czegoś brakuje tym, które już mam.
    Pozdrawiam, A.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy coś nowego przeczytamy? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano tak to ze mną jest, ale mam nadzieję, że już za niedługo. :D

      Usuń
  15. O nie... Matura :/ ciągle nas tylko straszą... Trzymam kciuki za realizację Twoich planów :p

    OdpowiedzUsuń