A więc - stało się. Oficjalnie zaczynam od października przygodę z wydziałem lekarskim. Nieoficjalnie wiadome to już było przy wynikach matur, które przy zeszłorocznych progach otworzyłyby mi drogę na większość uczelni, w tym z trzeciej, czwartej listy na tę wymarzoną. W związku z tegorocznymi zawirowaniami, spodziewałam się wystartować z drugiej. Dlatego byłam niewiarygodnie zaskoczona, gdy dostrzegłam siebie już na pierwszej.