14 grudnia 2013

No.23 'Coz I'm dead

Siedzę i nic nie robię. Tak zupełnie nic. Muzyka już od paru godzin gra mi w tle, w pokoju unosi się zapach pierników, które teoretycznie ozdabiam jakimś lukrem, by móc w tani sposób zrobić prezenty rodzinie.
Nie potrafię powziąć jakiegokolwiek działania.
Za każdym razem, gdy bywam w Krakowie, przypomina mi się moje postanowienie o dostaniu się na Collegium Medicum; w końcu udało mi się wybrać placówkę, do której pragnę dążyć. Jednocześnie nie robię nic w tym kierunku.
Obiecano mi Biologię Villego na Święta pod warunkiem, że nie będę się ciągle uczyć. Te czasy jednak minęły, nie uczę się, całymi dniami robię wszystko, tylko się nie uczę. Nie moja wina, że jak mama wchodzi do pokoju, mam akurat otwarty podręcznik. Wszak kiedyś muszę coś powtórzyć.
Oceny semestralne mnie nie zadowalają. W drugim semestrze będę musiała podnieść się o stopień przynajmniej z dwóch przedmiotów, by mieć pasek.
Przy okazji zdałam sobie sprawę, że jestem pojedynczą jednostką w towarzystwie, która nie chodzi na imprezy, nie ma historii o "urwanych filmach", w Sylwestra poi się co najwyżej colą, z tytoniem miała do czynienia tylko na podłożu naukowym.
Znów żyję z dnia na dzień, nie urozmaicając w żaden sposób swojego tygodnia.
Jedynym kolorem w codzienności są sny, które i tak coraz rzadziej zasługują na pamięć.
Nie wiem, co się dzieje. Coś się zepsuło. Nie wiem, kiedy to się stało. W idealnie działającej maszynie poluzowała się śrubka, której nie mogę odnaleźć.



8 grudnia 2013

No.22 Mama take this badge off of me

Dostałam na Mikołajki kalendarz z kotem Simona. Niby się ucieszyłam, bo jest to jeden z najbardziej epickich książkowych kalendarzy, jednak z drugiej strony mam już jeden z własnoręcznie zmienioną okładką na Hannibala, Superwholocka i z Thorem przy okazji, co już w ogóle podnosi jego zajebistość o 87520459 procent. Zwierzyłam się z tego mamie, a ona stwierdziła, że ten nowy mogę używać jako miejsce do zapisywania złotych myśli czy pamiętnik. I w tym momencie przypomniałam sobie, że coś takiego już było, że na początku 2013 faktycznie używałam jednego z nadprogramowych kalendarzy jako zeszyt do zapisków. Odnalazłam go. Kochani, mam przyjemność zaprezentować wam co poniektóre jego fragmenty. Tak jeszcze gwoli streszczenia i umieszczenia kontekstu - był to okres, kiedy uczyłam się na olimpiadę biologiczną i nie oglądałam jeszcze Supernatural, lecz kojarzyłam fabułę (moja przyjaciółka była fanem naber łan, so...).
Enjoy!