„Łyżwiarz wie, że kotek odkopał prezent.”
...przeczytałam w kalendarzu pod „Kocie aforyzmy”. Uśmiechnęłam się, ha, ha, śmieszne. Ale o co chodzi w sumie? Machnęłam ramionami (dosłownie, mam dość mocną gestykulację w takich beznadziejnych przypadkach), stwierdzając, że to ponad moje umiejętności intelektualne, jednak nie mogło się to ode mnie odczepić. I zaczęłam myśleć.
Łyżwiarz wie... ale dlaczego łyżwiarz? A rowerzysta to już nie? Może chodzi o sporty zimowe...? Łyżwiarz, łyżwiarz... No, ma łyżwy ten łyżwiarz i po lodzie jeździ. Po lodzie, po lodzie... O! A w amerykańskich filmach to po zamarzniętych jeziorach jeżdżą! Ale wracając, kotek odkopał prezent... jaki prezent? Tuńczyka? (Zaśmiałam się i spojrzałam w miskę mojego kota, od której zalatywało cudną wonią rozmemłanego, nawiasem, także po podłodze, tuńczyka.)
Olśnienie! (brokat, brokat, gwiazdki, żaróweczka)