22 kwietnia 2014

No.33 Incidentally

Cykl:  Niezwykle odkrywcze rozmyślania.
Łyżwiarz wie, że kotek odkopał prezent.
...przeczytałam w kalendarzu pod „Kocie aforyzmy”. Uśmiechnęłam się, ha, ha, śmieszne. Ale o co chodzi w sumie? Machnęłam ramionami (dosłownie, mam dość mocną gestykulację w takich beznadziejnych przypadkach), stwierdzając, że to ponad moje umiejętności intelektualne, jednak nie mogło się to ode mnie odczepić. I zaczęłam myśleć. 
Łyżwiarz wie... ale dlaczego łyżwiarz? A rowerzysta to już nie? Może chodzi o sporty zimowe...? Łyżwiarz, łyżwiarz... No, ma łyżwy ten łyżwiarz i po lodzie jeździ. Po lodzie, po lodzie... O! A w amerykańskich filmach to po zamarzniętych jeziorach jeżdżą! Ale wracając, kotek odkopał prezent... jaki prezent? Tuńczyka? (Zaśmiałam się i spojrzałam w miskę mojego kota, od której zalatywało cudną wonią rozmemłanego, nawiasem, także po podłodze, tuńczyka.)
Olśnienie! (brokat, brokat, gwiazdki, żaróweczka)

17 kwietnia 2014

No.32 Sinα

Z serii: AmbuLANS. Nie mam pojęcia, czy rzeczywiście uczą tego na studiach, ale ratownicy medyczni we wszystkich znanych mi przypadkach odznaczają się niezwykle trafnym humorem. Albo to po prostu mój humor jest mocno nadszarpnięty, że się z tego śmieję.

Widział ktoś kluczyki do ambulansu?
Zostały na czwartym piętrze, he, he.

Chociaż ten przykład akurat jest tragiczny. Biedaczyny kilka razy musieli latać w tę i z powrotem. Obyśmy się więcej nie spotkali. Też mam taką nadzieję!

2 kwietnia 2014

No.31 Endorphins

Byłam na wykładzie o nowotworach. I choć był niezmiernie ciekawy, onkologię wyrzucam z listy możliwych specjalizacji (jakbym już jej wcześniej nie skreśliła). Piękne „indiańskie ścieżki” raka zrazikowego, te cudowne szczegółowe fotografie najgorszych stadiów, ach. Ale przynajmniej doktorom udało się względnie zmniejszyć ilość przyszłych potencjalnych pacjentów...