21 lipca 2017

Siostro, basen!

To nie tak, że zapomniałam. Po prostu miało być jutro, po kolokwium, po zaliczeniu, po sesji - i w tenże sposób minął kolejny semestr ot, tak, jakby to było kilka dni. Zaginanie czasu to drugie imię medycyny. Każda minuta wykładu (nie żebym chodziła, ekhem) ciągnie się godzinami, a każde ćwiczenie, na które przychodzisz głodny wydłuża się wykładniczo i wprost proporcjonalnie do ilości uwalnianych soków żołądkowych. Natomiast, gdy przypadkiem zdarza się, że masz wolny dzień, kolokwium za trzy dni czy egzamin za dwa tygodnie: pyk, i nagle jest noc, choć dajesz sobie głowę uciąć, że przed chwilą była szósta nad ranem, pyk, i nagle siedzisz z długopisem w ręce nad kartką papieru, która niby jest w języku polskim, ale tak jakby nie była. Pyk, i nagle są wakacje, chociaż dopiero co zawoziłeś dokumenty na uczelnię, przeżywałeś swoją pierwszą anatomię, pierwsze kroki na uczelni, pierwszą sesję.