24 października 2015

No.56 Time flies

Niby ma się wrażenie, że początek roku szkolnego był całkiem niedawno, a tymczasem okazuje się, że już dwa miesiące minęły, a wcale nie wydaje mi się, bym przez ten czas w jakikolwiek sposób zbliżyła się do matury - natomiast matura zdecydowanie zbliża się do mnie. Nadal odnoszę wrażenie, że w głowie panuje mi zupełny chaos co do tego, jak powinna prezentować się moja wiedza czy też sposób jej ugruntowania. A żeby było weselej, z każdego tygodnia kurs na prawo jazdy kradnie mi przynajmniej z sześć godzin plus czas oczekiwania, czyli jakby nie było mam w plecy godzin prawie dziesięć. Trochę to dobijające, ale może z drugiej strony po zdaniu egzaminu (trzymajcie kciuki, by za pierwszym razem i żeby zdążyć przed nowymi przepisami!) nareszcie odetchnę i znajdę czas na powtórki - bo póki co, noc mnie wita jeszcze zanim skończę naukę do materiału bieżącego, o czymkolwiek dodatkowym już nawet nie wspominając. A do późna nad książkami siedzieć nie umiem.