30 maja 2016

No.61 I'm gonna make him an offer he can't refuse

Jadę rowerem do miasta (koniec uroków biletu miesięcznego, a tych pięciu złotych w jedną stronę to jednak szkoda). Beztrosko podskakuję na wybojach, już sama nie wiedząc, czy lepszej jakości jest pseudo-chodnik, po którym chodzenie jest sztuką przekazywaną od pokoleń, czy też asfalt, po którym świeżo po wylaniu musiał niegdyś przejechać traktor, pozostawiając wyjątkowej urody koleiny. Zmieniam przerzutkę. Trzask, zgrzyt, zgrzyt, zgrzyt. No tak, dawno mi przecież łańcuch nie spadł, najwyższa pora!

Że niby ja sobie z łańcuchem nie poradzę? Ha, gadanie! Na pewno nie może być to zbyt skomplikowane. Z pełnym entuzjazmem podejmuję próbę - która, co było całkiem do przewidzenia, poza smarem na dłoniach, niewiele wnosi do mojego życia. Dobra, do wsi dziesięć kilometrów, do miasta tyle samo, nie ma opcji, trzeba znaleźć jakiego chłopa. Rozglądam się w poszukiwaniu inspiracji aż w końcu dochodzi do tego pustego łba znaczenie tych wszystkich Auto serwis, Auto części, Części do twojego auta! W przypływie geniuszu stwierdzam, że takie przybytki z pewnością prowadzone są przez kilogramy mięśni. Podchodzę do pierwszego z brzegu, kładę rower na ziemi, wchodzę do biura.

Trzech śniadych facetów, dwóch młodszych zajętych własnymi sprawami, starszy (Ha, wygląda jak z Ojca Chrzestnego!) siedzący za ladą, wnikliwie wpatrując się we mnie, wolno wypuszcza dym z płuc. W pomieszczeniu wręcz siwo, powietrze można nożem kroić, gdzieś w tle majaczy kalendarz o wątpliwej moralności. Dobra, syndrom blondynki włączony. Panowie, bo jest taka głupia sprawa... Wykładam pokrótce problem, ojciec chrzestny nie spuszczając ze mnie wzroku, zwraca się do Młodego, by się tym zajął.

Młody istotnie się tym zajął i, jak przewidziałam, nałożenie łańcucha nie zajęło mu więcej niż minutę. Dziękuję, kłaniam się, odjeżdżam, stwierdzając ze śmiechem, że zawdzięczam to sycylijskiej mafii.

Opowiadam historię w domu. Mama patrzy na mnie dziwnym wzrokiem.

Dziecko, ale to przecież jest mafia.


PS Niech ktoś spróbuje się mnie spytać o matury, łeb ustrzelę. Ludzie, dajcie sobie siana, napisaliście, niczego już nie zmienicie, po co się jeszcze nakręcać? Mam wrażenie, że nie poszło mi najgorzej i może zacznę od października kierunek. A może nie. Zobaczymy w lipcu.

14 komentarzy:

  1. Raz w życiu udało mi się założyć łańcuch, od tego czasu jakoś mi ta sztuka nie idzie. W sumie dobrze, że to nie było szczere pole... Zawsze można znaleźć jakieś plusy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też racja... chociaż ja bym faceta na traktorze nie znalazła?! :D

      Usuń
  2. Rower na pewno jest zdrowszy. Też się przymierzam i przymierzam, ale na nieszczęście kupuję kartę miejską na cały semestr. ;)

    To mogłaby być mega romantyczna sytuacja gdybyś teraz została dziewczyną tego chłopaka, który naprawiał Ci łańcuch. Ale nawet jeśli tak się nie skończy, to i tak sytuacja jak scena z filmu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć dojeżdżać na co dzień w ten sposób bym nie chciała, nigdy nie wiadomo, co pogoda wymyśli. ;)

      Yyy, zdecydowanie nie byłoby to romantyczne, gustuję w facetach, którzy nie wyglądają na takich, którzy to by mi kręgosłup dwoma palcami złamali. :'D

      Usuń
  3. Nie zapytałaś ile płacisz?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od takiej blondynki jak ja chyba nikt nie próbowałby egzekwować zapłaty :'D

      Usuń
  4. Eh no tak ale pomartwić się można...Ale dobra. Martwić się będę potem. Dla mnie medycyny nie ma. Za tępa jestem xd
    A tak ogólnie to nieźle ci poszło. Często tacy zaczynają jakieś głupie teksty rzucać. A tak przynajmniej mogłaś zobaczyć mafię xd Nie no chodziło mi że przynajmniej ci byli w miarę w porządku i gratuluję szczęścia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze, nie ma co się niepotrzebnie stresować! :D
      Wiesz... ja chyba dochodzę do wniosku, że jestem magnesem na różne dziwne wydarzenia. :P

      Usuń
  5. To ja nic o maturach nie napiszę. Trzymam kciuki za wyniki (na pewno poszło genialnie!) :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ja na szczęście nie miałam nigdy problemów z naprawą roweru. :) kiedyś nawet w trasie koledze naprawiałam i zrobiło mu się głupio, że to dziewczyna się brudni podczas naprawy. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślałam, że dam sobie radę, w końcu co to za filozofia... a skończyło się jak zwykle, mnie to nawet nie dziwi :D

      Usuń
  7. Mafia najbardziej uczynną grupą zawodową świata. Potwierdzone, sprawdzone w praktyce. Geniusz.
    I widzę, że nie tylko ja chcę łeb odstrzelić za gadanie o maturach. Zwłaszcza, że u mnie to wygląda tak, że ktoś zacznie marudzić, przez co ja się nakręcam i sama zaczynam panikować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już się mentalnie oddzielam od tych nieszczęsnych matur, każdą dyskusję kończę "porozmawiamy o tym w lipcu". Bo na co komu ten zbędny stres?

      Usuń